Strażnik krzyknął, lecz zamilkł gdyż jego ciało zostało rozdarte na dwoje, a jego szkarłatne wnętrzności rozpryskały się na całej ziemi.
Demon Elut-Bal zawył z rozkoszy i rozejrzał się za jego kolejną ofiarą. Zgiełk bitwy, ścierające się miecze i umierających, którzy błagali o litość słychać było w pobliskim mieście. Ret-Talus zajął miejsce na pograniczu walki, w pobliżu skraju lasu. Siedząc na tronie zbudowanym z martwych ciał myślami kontrolował swoje kukiełki z mięsa i kości. Tak wielka koncentracja mogłaby wyniszczyć każdą inną istotę, jednak trzy tysiące lat drobiazgowych studiów uczyniły z umysłu Ret-Talusa nieprawdopodobnie odporną fortecę. Przeraźliwe piski wybrzmiały po jego prawej stronie oznaczające zstąpienie sępów na miasto. Ich haczykowate dzioby zagłębiały się w mięsistych smakołykach porozrzucanych na ziemi. Ret-Talus się nie poruszył, a czarny ogień jego oczu ledwo migotał. Czuł swoją moc oplatającą miasto. Czuł puls Kamienia Przywołań wewnątrz mogiły w jego piersi. Wiedział, że jego żołnierze przechodzą ulicami i budynkami niszcząc wszystko na swojej drodze, a życie spływa po zakurzonych deskach i błotnistych ścieżkach.
Dragos wyłonił się zza kuźni, a świeża krew spływała po jego ustach i brodzie. Zbliżył się do tronu obnażając zaczerwienione zęby i ukląkł przed swoim panem. Usta Ret-Talusa drgnęły, a wargi powoli się rozdzieliły, jednak suche marszczyły się i łuszczyły od ruchu.
- Cóż znalazłeś Dragosie? - zapytał.
- Najcenniejszą błyskotkę, Wasza Wysokość.
Dragos sięgnął pod płaszcz i wyciągnął mały przedmiot. Ret-Talus poczuł nagły ruch z metalowej trumny pochowanej w jego wydrążonej, zgniłej piersi. Wyciągnął rękę po kamień ofiarowany przez Dragosa i uniósł go w górę. Nie było wątpliwości - był to Kamień Przywołań.
- Nie mogę sobie wyborazić, dlaczego Straż Przednia, ukryła go w prowincjonalnym mieście. - mruknął Dragos, kręcąc głową z dezaprobatą. Jednak umysł jego mistrza rozumiał więcej.
- Oni go nie ukrywali, głupcze. Podróżowali z nim i zatrzymali się tu tylko na odpoczynek. Zabierali go spowrotem do cytadeli, spowrotem do Eldwyn. - Dragos skinął na mądrość swojego pana, a Ret-Talus zobaczył oczy swojego sługi skierowane na Kamień i dostrzegł w nich chciwość.
- Kolejny kamień, Wasza Wysokość! Takie potężne narzędzie. Z pewnością z dwoma kamieniami będziesz Panie nie do powstrzymania.
- Przetrzyj usta Dragosie, ta krew obrzydliwie cuchnie życiem. Nie potrzebuję kolejnego kamienia. Mam czterdzieści siedem nekropolii na pięciu kontynentach. Wygasiłem życie milionów czujących istot i jestem osobiście odpowiedzialny za upadek dwunastu nacji. Mówienie o byciu nie do powstrzymania jest żałosne i pozbawione wyobraźni. - Ret-Talus spojrzał oczami swoich ożywionych sługusów i był zadowolony z tego co zobaczył.
- Resztka mieszczan zabarykadowała się w kaplicy, - powiedział Dragos.
- Zrównaj ją z ziemią, następnie załóż Elut-Balowi jego kajdany. Wracam do Gil-Nam i przywołam Cię tam wciągu godziny.
- Oczywiście mój Królu - odpowiedział Dragos składając żałosne ukłony - Czy mogę zapytać co planujesz z drugim kamieniem, o Panie?
- Nigdy nie będzie Twój, Dragosie. To wszystko co musisz wiedzieć. Powiem wprost: stworzyłem Cię tylko w jednym celu. Jest mym sługą, który może obcować z żywymi. Możesz być moim posłańcem. Nie mam z Ciebie innego pożytku. Błagałeś mnie kiedyś o nieśmiertelność, ale musisz zrozumieć, że dla Ciebie nieśmiertelność oznacza nic więcej jak wieczne zniewolenie. Nie czeka na Ciebie chwała. Jesteś moim niewolnikiem od teraz aż do czasu gdy wypali się słońce. Czy to jasne?
Dragos próbował uśmięchnąć się, ale horror, który odczuł był zbyt oczywisty, a w jego oczach czaiła się nienawiść.
- Tak, mój Królu - odpowiedział wampir kłaniając się raz jeszcze.
- Uważaj na swoje oczy, Dragosie. Mówią o zdradzie. - Ret-Talus nawet się nie porusył, ale z wewnątrz jednej z rąk Dragosa dobiegł dźwięk rozpadającej się kości. - Jestem panem całego martwego świata. Nigdy o tym nie zapominaj - Dragos zawył ściskając swoją okaleczoną rękę.
- Oczywiście, Panie. Zrozumiałem tę lekcję. - Dragos wstał, odwrócił się i szybko wyszedł w kierunku kaplicy.
Ret-Talus powstał ze swojego tronu i w kilka sekund zniknął z zalesionych przedmieści by natychmiast pojawić się w ogromnej hali zbudowanej w całości z kości. Umysł Ret-Talusa był tak sprawny, że podczas gdy karcił Dragosa, zdecydował co zrobić z kamieniem. Będzie to prezent dla najbardziej wdziecznego odbiorcy - głodnego, brutalnego nieznaczącego robaka, którego nie intereswałoby zostanie graczem na światowej scenie walki o dominacje. Jeśli Królestwo Upadłych nie może mieć Kamienia Przywołań na wyłącznść, to Ret-Talus zadba przynajmniej o to, by każdy szaleniec w Itharii był uzbrojony w jeden z nich.